Archiwum 06 października 2011


paź 06 2011 Dostarczyciel
Komentarze (0)

Przyszedł facet, który roznosił przesyłki kurierskie. Odebrałam ją. Otworzyłam , a tam kawałek włosów mojej córki i karteczka z żądaniem okupu i ostrzeżeniem, żeby nie zawiadamiać policji. Nie posłuchaliśmy porywacza. Policja dowiedziała się o wszystkim. Wtedy Przyszedł znowu facet z przesyłkami kurierskimi. W paczce był palec i karteczka, że to nauczka. Przeraziłam się. Postanowiłam działać na własną rękę. Dogoniłam faceta od przesyłek kurierskich, przekazałam mu krótki liścik. Chciałam się jakoś dogadać. Porywacz oczywiście chciał okupu. Żądał dużych pieniędzy. Groził, że nasza córka straci życie. Mąż jednak musiał opowiedzieć wszystko policji. Zastawiliśmy na porywacza pułapkę. Na szczęście udała się. A moją córkę znaleźliśmy w opuszczonym domu. To było straszne przeżycie.

paź 06 2011 Ostatnie dni
Komentarze (0)

Ostatnie dni to był horror. Moja rodzina jest bardzo spokojna. Mam wspaniałego męża, syna i kochaną córkę. Byliśmy bardzo szczęśliwi. Nie było między nami większych konfliktów, tylko drobne sprzeczki. Również dobrze nam się powodziło. Mąż miał dobrą pracę, sporo zarabiał. Nasze życie było bardzo wygodne. Aż pewnego razu, okazało się, że nasza córka nie wróciła na noc do domu. Myśleliśmy, że nocuje u koleżanki. W końcu miała się uczyć z Dominiką. Zadzwoniliśmy do rodziców Dominiki, okazało się, że nas a Renatka już dawno wyszła od niej. Martwiliśmy się. Jej komórka nie odpowiadał. Nie mogliśmy zadzwonić po policję, ponieważ i tak nie przyjęłaby zgłoszenia. Przecież trzeba czekać 24 godziny od zaginięcia. Pojechaliśmy więc do Dominiki. Na początku nic nie chciała mówić, ale w końcu wygadała się, że Renatka miała się spotkać z jakimś chłopakiem z Internetu. Byłam strasznie wściekła. Renatka nie wróciła do domu. Poszliśmy na policję. Zaczęli jej szukać. A my czekaliśmy w domu. Byłam podenerwowana, aż podskoczyłam jak usłyszałam dzwonek do drzwi. Pędem rzuciłam się w ich stronę.

paź 06 2011 Przypadkowa miłość
Komentarze (0)

Najlepsze, że nie miałem zapasu, telefon się rozładował, a w pobliżu nie było żadnego domu. Przeszedłem jakieś 3 km, aby znaleźć jakąś cywilizację. Zobaczyłem dziewczynę, która pożyczyła mi swój telefon. Zadzwoniłem po pomoc. Miała przyjechać za dwie godziny. Zaprosiłem więc tą miłą dziewczynę na kawę. Spędziłem z nią miło czas. Super się gadało. Samochód został odholowany, a ja wróciłem do domu. Oczywiście nie zapomniałem o tamtej dziewczynie. Kilka dni później pojechałem w to samo miejsce, aby znów ją zobaczyć. Miałem szczęście. Ucieszyła się na mój widok. Ona również nie chciała kończyć tej znajomości. I tak jeździłem, jeździłem i swoje wyjeździłem. W końcu została moją dziewczyną. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. A moja dziewczyna, jest wspaniała, czasami tylko w żartach jest zazdrosna, ze poprzez swoją pracę mogę poznać inna kobietę.

paź 06 2011 Praca jako kurier
Komentarze (1)

Niedawno zatrudniłem się w firmie kurierskiej. Niezbyt polubiłem tę pracę. Mało płatna. Trzeba było jeździć po różnych dziurach. W dodatku ludzie mieli do mnie jakieś dziwne podejście. To chyba brak zaufania. Ale czasami denerwowało mnie, że są tacy nieuprzejmi. Przecież ja nic złego im nie robiłem. Przynosiłem tylko przesyłki kurierskie. Niestety dalej to robię. Ale już tak nie narzekam, ponieważ gdyby nie przesyłki kurierskie nie poznałbym mojej obecnej dziewczyny. Zaraz opowiem całą historię. Dostałem zlecenie dostarczyć kilka przesyłek kurierskich na jakieś „zadupie” . Nie podobało mi się to. Nie lubię jeździć po dziurach, tak nie jest miło. No ale pojechałem. Taka praca. Trudno było znaleźć mi miejsca odbioru przesyłek, gdyż były ona najczęściej oddalone od głównej drogi. Kilka razy nawet trafiłem w ślepą uliczkę. Gdy została mi już ostatnia przesyłka do dostarczenia, wjechałem na drogę pełną dziur, ze też istnieją jeszcze takie dzielnice jak ta. Coś okropnego. Jechałem bardzo powoli , a i tak pech chciał, że złapałem gumę.